Witam :)
Dziś będzie o kimś , kto otworzył mi drzwi swojego serca...
Gdy zaczynałam blogowanie , to papierową wiklinę znałam tylko z gazetki ,,Wena "...
Zrobiłam już swój pierwszy koszyk i taki jakiś koślawy był...na tym się skończyła moja przygoda z gazetkami.
W blogowym świecie poznałam przepiękne cuda wyrabiane z papieru...
http://annakrucko.blogspot.com/ a później wspaniałą osobę jaką jest Ania :)
zdjęcie z bloga Ani , mam nadzieję , że się nie gniewasz...
Pierwszą rzecz , którą zobaczyłam na blogu Ani to był właśnie ten stojak na bombkę, chociaż było już po świętach, gdy na niego natrafiłam , to i tak była to super rzecz , bo nie mogłam kupić u siebie żadnego :)
Jednak Ona nie byłą samolubna i pokazała jak ten cudny stojak zrobić...
Dziękuję Aniu :)
Reszta potoczyła się sama... zabawa z kapeluszami , który nadal wisi na mojej ścianie i przypomina mi fajną zabawę:)
Kolejne kursiki , skręcanie tych nieszczęsnych krepinowych różyczek... wszyscy wokół robili różyczki , takie śliczne , a ja ... obejrzałam filmik i od razu pojęłam :)
Nauczyła mnie jak skręcać białe rurki...
Troszkę później poznałyśmy się na fc , z czego byłam taka duma , w końcu Ania wie kim jestem...
Myślę , że to tam rozkręciła się nasza znajomość.
Ania wlicytowała bransoletkę- moją- na aukcji dla Marcinka:)
I teraz razem z Anią mogę tworzyć w Wzgórze Twórczych Serc serca , których oczywiście nauczyłam się od niej :)
Dziękuje Aniu , że gdzieś po drodze mogłam Cię poznać , móc się od Ciebie wiele nauczyć :)
Dziękuję , że jesteś :) za to serce...
To serce wywołało wielkie wzruszenie , myślę - nie tylko u mnie :)
A teraz to co najważniejsze;
Ania Krućko to osoba o wielkim, wspaniałym sercu ;)
I to co mnie w Niej bardzo ujęło; rok temu Ania startowała na Bloga Roku 2011 , jednak zrezygnowała dla Pani Niteczki , czyli naszej wspaniałej Jolki :)
Myślę , że już więcej nic nie muszę pisać... niech życie dopisz Ani taki scenariusz jak Jolce rok temu i tego Ci Kochana Aniu życzę :):):)